Kto z was chce być święty?

 

Pamiętam rekolekcje w naszej niewielkiej wiejskiej parafii, kiedy przyjechało do nas dwóch braci zakonników, aby głosić nauki i zbierać zużyty sprzęt elektroniczny na rzecz dzieci w Afryce. Siedzieliśmy wówczas w jednym z pierwszych rzędów ciekawi tego, co mają ci dwaj do powiedzenia. W pewnym momencie z ust jednego z nich padło pytanie: „Kto z was chce być święty?”. Nasze ręce wystrzeliły w górę o mało nie wyrywając nas z ławek. Poczuliśmy jednak po plecach, że chyba jesteśmy osamotnieni w naszym niezrozumiałym (dla innych) entuzjazmie. Kiedy rozejrzeliśmy się wokół okazało się, że poza nami zaledwie trzy lub cztery osoby – na wypełniony po brzegi kościół – zgłosiło swoją nieśmiałą gotowość.

„Dlaczego?” – pomyśleliśmy.

Rzecz rozbija się o niewłaściwe, aczkolwiek powszechne rozumienie świętości.

Bądźcie świętymi,

bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!

Kpł 19,2

 

Kult świętych rozwinięty w Kościele Katolickim w swoim założeniu  ma dostarczyć wzorców do naśladowania. Mnogość „wyniesionych na ołtarze” ma pozwolić odnaleźć wierzącym drogę realizacji świętości we własnym życiu. Paradoksalnie jednak u przeciętnego Kowalskiego powoduje całkowicie wypaczone rozumienie świętości, jako sfery duchowej doskonałości nieosiągalnej dla zwykłego zjadacza chleba. 

Tymczasem świętość to nie tylko zaproszenie dla każdego, który uwierzył, ale wręcz Boży wymóg i naturalna konsekwencja posłuszeństwa kluczowemu przykazaniu Szema Israel (słuchaj, Izraelu). Świętość rodzi się ze słuchania tego, co Bóg mówi do mnie.

Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych siłPwt 6,4-5

Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»Mt 22,34-40

Warto przeczytać artykuł ks. Zbigniewa Niemirskiego na temat Szema pt.: „Słuchaj, usłysz, bądź posłuszny”:

https://www.gosc.pl/doc/7188245.Sluchaj-uslysz-badz-posluszny

Ja Pan, oddzieliłem was od innych narodów,

abyście byli moimi.

Kpł 20,26

 

Biblijna koncepcja świętości wywodzi się od przesłania hebrajskiego słowa Kadosz, które możemy tłumaczyć jako święty, w znaczeniu oddzielony, inny! Oddzielony od tego co nieświęte; oddzielony dla Boga, inny niż reszta świata. 

Kiedy Bóg wyprowadzał Izraelitów z niewoli egipskiej celem, dla którego to robił, nie było osiągnięcie przez nich wolności samej w sobie, ale ustanowienie ich ludem należącym do Boga – wolnym od obcych wpływów ku temu, by być Bożą własnością.

«Tak powiesz domowi Jakuba i to oznajmisz Izraelitom: Wyście widzieli, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie. Teraz jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym. Wj 19,3b-6

Warto przeczytać artykuł ks. Zdzisława Pawłowskiego „Bóg, Izrael i Przymierze w Księdze Wyjścia 19, 3-6”:

https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Studia_Wloclawskie/Studia_Wloclawskie-r1999-t2/Studia_Wloclawskie-r1999-t2-s191-200/Studia_Wloclawskie-r1999-t2-s191-200.pdf

Analogicznie – wyprowadzenie z niewoli grzechu przez Paschę Jezusa nie czyni nas wolnymi per se. Najgłębszy sens zbawiennej ofiary na Krzyżu to nabycie ludu Bogu na własność.

Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła. 1 P 2,9

Wejście w rzeczywistość Przymierza we Krwi Jezusa jest jednocześnie deklaracją świętości, rozumianej jako oddzielenie (czy może lepiej wydzielenie) dla Boga.

Tylko sacrum

 

Pamiętam, jak wiele lat temu przeniknęło mnie dogłębnie pewne przeświadczenie, całkowicie (po raz kolejny) determinujące moją tożsamość i światopogląd. Obudziłam się rano, za oknem już widniało słońce. Usiadłam na swoim łóżku dochodząc do siebie i próbując przypomnieć sobie, jaki dziś jest dzień. Zapuchnięta i rozczochrana popatrzyłam na swoje leżące przy łóżku kapcie. I wtedy zrozumiałam, że będąc w Chrystusie nie ma już dla mnie rzeczywistości profanum! Dla zbawionych trwających w Przymierzu nic nie jest profanum. Wszystko jest sacrum – uświęcone i dedykowane Bogu. Kapcie również.

Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie1 Kor 10,31

Tak rozumiany udział w Przymierzu zakłada

radykalne posłuszeństwo (Szema) i oddanie Bogu (Kadosz).

Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. J 17,16-17