To ciekawe, ale odnoszę wrażenie, że przechodzimy nad tym stwierdzeniem zastanawiająco łatwo, nie wnikając w istotę jego znaczenia.
W Jerozolimie w Szabat milknie wszystko. Ulice pustoszeją. Rano od czasu do czasu można spotkać grupy Żydów odświętnie ubranych – w drodze do lub z synagogi. Po południu na torowisku na Jaffo Street (głównej ulicy biegnącej na północny-zachód od murów Starego Miasta) dzieci grają w piłkę, tramwaj nie kursuje. Nikt nie pracuje. Nikt nie kupuje. Nikt nie przesiaduje w kawiarniach, kinach, restauracjach. Stojąc pośrodku Żydowskiej dzielnicy wszechogarnia odmienność.
Co jest tą siłą, która sprawia, że od Przymierza na Synaju Żydzi tydzień w tydzień oddają się na wyłączność odpocznieniu szabatowemu?
Pierwszą rzeczą, jaką Biblia nazywa świętą jest właśnie Szabat. Nie miejsce, nie czynność, ale czas.
A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając. [Rdz 2, 2-3]
Jeśli zatem Bóg uczynił ten czas świętym, na czym polega wezwanie skierowane do Narodu Wybranego, o którym czytamy w Księdze Wyjścia: Pamiętaj o dniu Szabatu, aby go uświęcić. Czy można uświęcić coś, co już jest święte? A jeśli tak, to na czym to miałoby polegać?
W języku hebrajskim słowo występujące w miejscu, kiedy mowa o święceniu Szabatu to kidusz. Słowo to ma również inne znaczenie: kiduszin znaczy tyle „uświęceni”, co „poślubieni”. Tym słowem określa się też samą ceremonię formalnych zaręczyn, które w żydowskiej tradycji mają moc wiążącą tak silnie, jak sam węzeł małżeński.
Abraham Joshua Heschel w książce „Szabat” pisze: tak jak oblubienica jest piękna i wystrojona, tak Szabat jest piękny i wystrojony; i tak jak oblubieniec przywdziewa swoje najlepsze ubranie, tak człowiek na Szabat ubiera swoje najlepsze ubranie; i tak jak człowiek raduje się przez wszystkie dni weselnej uczty, tak człowiek raduje się w Szabat; i tak jak oblubieniec nie pracuje w dniu swojego wesela, tak człowiek powstrzymuje się od pracy w dniu Szabatu; dlatego starożytni mędrcy i święci nazwali Szabat oblubienicą.
Taka koncepcja pozwala nam myśleć o celebrowaniu Szabatu jak o celebrowaniu uroczystości zaślubin, a cotygodniowe stawanie do modlitwy Kiduszowej (modlitwa błogosławieństwa wypowiadana nad winem, rozpoczynająca celebrację Szabatu i oddzielająca go od pozostałych dni) to jak wypowiadanie przysięgi małżeńskiej.
Aby małżeństwo mogło być zawarte potrzeba dwojga – trzeba oblubienicy i oblubieńca. Szabat jest już święty sam w sobie, bo takim ustanowił go Bóg, ale natura (jeśli tak można to nazwać) Szabatu wzywa, nas, byśmy wstępowali w świętość szabatową (i byli uświęceni – kiduszin) jak w związek małżeński (i byli poślubieni – kiduszin).
Myślę, że tym co sprawia, że wierzący Żydzi trwają w wierności przykazaniu Szabatu jest głęboka, mistyczna świadomość tego, co znaczy dzień święty święcić.
Kiedy co tydzień przykładam do ust kiduszowy kielich lubię myśleć, że właśnie w ten sposób wypowiadam słowa oddania, słowa mojej wyłączności i miłości – słowa przysięgi małżeńskiej – do wspaniałego, wielkiego i nieogarnionego Boga.